wtorek, 28 października 2008

Florida :D

Palmy to coś co Losie po prostu uwielbiają:) W swoim naturalnym środowisku nie spotykają ich zbyt często, ale od czego są podróże:))) A gdzie nasz Łosiek znajdzie lepsze palmy niż w Palm Beach! Tam tez udało się nam dotrzeć:) Tata wylegiwał się na plaży a Klemens skakał po palmach niczym zwinny koczkodan:) Udało mu się nawet znaleźć orzech kokosowy, który ocean wyrzucił na brzeg (niestety nie udało się go pożreć...). Na koniec Łosiek próbował nawiązać kontakt z autochtonami (głównie ptakami), ale został po amerykańsku olany i z tego wszystkiego to palma wyrosła mu na głowie! Teraz ma 3 rogi:)


NYC part 2

Dziś Łosiek ruszył na podbój górnego Manhattanu:) Połaził po Central Parku, pooglądał wystawy na 5-tej Alei i plakaty musicali na Broadwayu:) Na deser i zwieńczenie dnia postali z Tata w mega kolejce żeby wjechać na Empire State Building. Było zdecydowanie warto, widok powalał na poroże, nawet nasz znajomy nowojorczyk wujek Luke był pod wrażeniem, co udało się uwiecznić na zdjęciu! Klema trzeba było niemal uwiązać, bo co chwila wyłaził za barierkę, a spaść z 86 pietra nie byłoby chyba fajnie:))) Badamy dalej:)

niedziela, 26 października 2008

NYC part 1

Klemens z Tata nadal badają Nowy York:) W ten weekend skupili się na najważniejszych zabytkach i miejscach, które koniecznie trzeba zobaczyć:) Rozpracowali już schemat metra i jak na razie udaje się trafić wszędzie gdzie chcą! Popłynęli statkiem na Liberty Island, gdzie Łosiek obfotografował się ze statuą i kilkoma jej odmianami w sklepie z pamiątkami:) Potem byli na Ellis Island, gdzie Klemens niczym emigrant próbował przejść procedurę kwalifikacji, Tata wydal mu zgodę na pobyt w U.S.A. :) Na koniec dnia dotarli na Wall Street, gdzie Los zaprzyjaźnił się ze słynnym Bykiem. A po drodze do domu Klem zażyczył sobie fotkę na Grand Central Stadion (jako fan Madagaskaru po prostu nie mógł tam nie być). A to jeszcze nie koniec wycieczki!

sobota, 25 października 2008

Welcome to NY :)

Klemens zwiedza Nowy York :) Razem z Tata biegają po mieście ile wlezie. Już pierwsze chwile przyniosły masę wrażeń. Najpierw Łosiek spotkał rodowita amerykankę, nawet umaszczona w barwy narodowe:) Udało mu się także załapać na przejażdżkę żółtym autobusem, a na koniec wlazł na dach i patrzył na Manhattan:) Tak, tak z dachu widać Manhattan:) Łosiek rozkręcił się jeszcze bardziej i rozrabiał także w mieszkaniu:) Zwinął magnes z lodówki, ma się rozumieć ze strachu, ze przyjdzie mu z głodu paść w tej Ameryce:) A na deser wybrał się na wycieczkę Mostem Brooklyn aż na Manhattan i Times Square:) Było super, wkrótce dalsze przygody
!

poniedziałek, 20 października 2008

Slizgawka :)

Łosiek pomimo dość baryłkowatej sylwetki jest fanatykiem sportów i zajęć ruchowych :) Tym razem wybrali się z Tatą na łyżwy! Było całkiem fajnie, choć dość tłoczno. Ślizganie udało się wyśmienicie, ciężko było co prawda znaleźć w wypożyczalni łyżwy na rozmiar klemensowej racicy, ale finalnie dało radę:) Na pewno jeszcze nie raz pójdziemy się poślizgać!!!

niedziela, 19 października 2008

Sushi!

Jako wytrawny koneser Łoś Klemens postanowił sprawdzić jak to jest z tym modnym Sushi:) Okazja się nadarzyła i właśnie zakończył degustację japońskich smakołyków. Łosiek to w zasadzie roślinożerca, ale rybką, zwłaszcza surową nie pogardzi:) Ogólne bardzo mu smakowało, na pewno sie jeszcze kiedyś wybierze, zwłaszcza, że Tata je uwielbia. Niestety dość kłopotliwa okazała się obsługa pałeczek, ale dzięki Cioci Uli i Wujkowi Tomkowi, pomagając sobie porożem jakoś daliśmy radę:) Klemens mówi: いただきます。co to oznacza? Zgadnijcie!!! Dla zwycięzcy nagroda: kolacja w towarzystwie Klemensa, może być nawet Sushi!

piątek, 17 października 2008

Weekendowe przygody :)

Jako, że weekend zapowiadał się wyśmienicie Klemens wybrał się na wycieczkę. Wiele się działo, a i w tarapaty udało mu się wpaść:) Ale po kolei! Na początek spotkał szczygła. obserwował go przez dłuższą chwilę, ale szczygieł latał w kółko i nie był specjalnie rozmowny. Klemens relaksował się więc wylegując się przy kominku:) Wygrzał sobie poroże i ruszył dalej. I jak to bywa na wycieczce poznawał nowe osoby:) Spotkał całkiem niezłą lalę i pogawędził z nią chwilę. I wtedy został zaatakowany... z pozoru sympatyczny pies Krecik nagłym chapsnięciem szczęki porwał Łośka i zaczął go mocno tarmosić! Na szczęście Klemens jest zwinny niczym iguana i wymknął się we fryworze walki. Schronił się na dachu i z bezpiecznej wysokości obserwował okolice. Pewnie trochę tęsknił za Tatą:)

poniedziałek, 13 października 2008

Space Moose :P

Jako, że imprezowe szaleństwa wprawiły Łośka w badawczy nastrój Klemens wyruszył na podbój galaktyki:) W sumie to tak jak Tata zawsze chciał być kosmonautą, więc przy pierwszej okazji dał się wystrzelić na orbitę:) Nie dajcie się zmylić wyglądowi wahadłowca, fakt, że przypomina pralkę automatyczną , to tylko maskowanie zwiększające bezpieczeństwo astronauty. Na zdjęciach widać Klema jeszcze przed startem (sam start był zbyt drastyczny, aby uwieczniać go na fotkach), kolejne to górzysty krajobraz planety JFSW-1031-U w sąsiedniej galaktyce. Warto zwrócić uwagę na zamieszkałe półki skalne o specyficznej fakturze. Nasz badacz po zakończonej ekspedycji bezpiecznie dotarł do domu:) Tata jest z niego dumny!!!

Party time :)

Klemens lubi imprezy, więc nie trzeba go było długo namawiać na weekendowe szaleństwa:) Jako wytrawny znawca muzyki i DJ obsługiwał sprzęt zręcznie dobierając kawałki. Nie było co prawda gramofonów albo decków, ale laptop i wieża też dały radę. Imprezy sprzyjają też zawieraniu nowych znajomości i Klem zbratał się z interesującą osóbką:) Sześcienna świnka czuła klimat jak należy i maluchy bawiły się razem do końca wieczoru. A to dopiero początek karnawału!!!

poniedziałek, 6 października 2008

Redaktor Łosiek :P

Klemens zastanawiał się ostatnio kim chciałby zostać jak dorośnie... W tym celu odwiedza różne miejsca i sprawdza, czy dobrze by mu się tam pracowało. Tym razem postanowił przetestować zawód dziennikarza. Zaprzyjaźniona ofca pomogła i spędził cały dzień w redakcji:) Biurowe klimaty przypominały trochę te znane od Taty z pracy, ale było trochę śmieszniej:) i na pewno bardziej kolorowo!!! Redaktor Łosiek pomagał jak umiał (najbardziej podobały mu się pieczątki:)) i na pewno zaaplikuje na staż, o ile oczywiście Łoś może staż odbywać w tak prestiżowej redakcji:)

Terry McAuliffe
osób odwiedziło Klemensa
Terry McAuliffe